Regulamin bloga

wtorek, 13 października 2015

Tak szczerze, po co to wszystko?

Dziś kupiłam buty. Na obcasach. Od pewnego czasu kupuję tylko na obcasach. Po co? Ano po to, by mieć dłuższe, smuklejsze nogi, by czuć się o wiele bardziej kobieco, gdy faluję biodrami i by mieć lepszy w tych obcasach tyłek. 

Jakiś czas temu odkryłam cudowną metodę malowania rzęs, która sprawia, że naprawdę moje oczy wyglądają na duże, jakbym przykleiła do nich te sztuczne. I po co? By nimi trzepotać kiedy trzeba i ze względu na małe (acz jędrne, kształtne i w ogóle fantastyczne) cycki, facet patrzył właśnie w moje oczy, nie poniżej. 

Jakiś czas temu stwierdziłam, że zapuszczam włosy. Cholernie się z tym męczę, bo mam teraz taki fakowy etap przejściowy i za Uja Pana nie mogę ich ułożyć. Dlaczego zapuszczam? Ano dlatego, że długie włosy są mega, mega kobiece. Tylko Kożuchowska wygląda tak, jakby urodziła się z nakazem noszenia ich krótkich. Mi też ponoć lepiej w krótkich, ale jakoś nigdy nie miałam okazji posiadania takich za łokieć, albo przynajmniej do łokcia, więc zapuszczam. Chcę zobaczyć, jak bardzo będę kobieca i czy w ogóle przypasuje mi ta długość.

Ale tak właściwie to po co?

Po to, by się podobać. I niekoniecznie samej sobie. Tak naprawdę wiele z nas uczynia różne zabiegi, by podobać się swojej połówce, komuś kogo mamy zamiar poderwać, ewentualnie by wzbudzić zachwyt i nutkę zazdrości u kobiet (nieocenione lustro szczerości - jak ci zjadliwa jędza powie z grymasem na twarzy, że fajnie wyglądasz, to bądź pewna. że wyglądasz jak milion ... funtów [chyba jawyżej teraz stoi]).

Gdybyśmy były na bezludnej wyspie i miały do dyspozycji  tony kosmetyków - która z nas na co dzień pilnowałaby perfekcyjnego makijażu?  Chciałoby nam się malować codziennie i wyglądać jak w/w milion? Komu miałybyśmy się w nim pokazać? Nikomu. Nie chaiałoby nam się. Postawiłybyśmy na "naturę" itp. 

"Nie mam się w co ubrać". A dlaczego? Bo  zależy nam na tym, by to coś, co na siebie założymy, było pozytywnie odebrane przez innych.

Więc tak naprawdę po co to wszystko?

Dla innych. Dla osądy innych. Bo nie wypada mi iść w dresach do pracy, ale gdyby w tej pracy nikt nie oceniał, to założyłyśmy dresy podczas okresu, zamiast się zwijać z niewygosy w garsonce. "Stanowisko wymaga image'u" ktoś powie. No właśnie, bo ktoś tak zadecydował. Bo ktoś ustalił pewne wytyczne.

A wytyczne są wszędzie. Tyle, że nie zawsze  mi pasują.

Ale generalnie fajnie iść w szpilkach po chodniku i czuć, że co drugi facet się z tobą ogląda. Bo nogi w tch szpilkach masz niebotyczne. 

Przynajmniej  ja mam :P


2 komentarze:

  1. IMO potrzeba wyglądania dobrze u Was kobiet, ma różne podłoże w zależności od etapu w życiu. W fazie randkowania być może faktycznie chodzi o przyciąganie wzroku facetów, ale w tym późniejszym etapie, kiedy to już w domu czeka mąż (którego kochasz i akceptujesz, a nie taki, którego masz ochotę wykopać przy pierwszej okazji) to dbałość o wygląd w zdecydowanej większości przypadków sprowadza się do potrzeby wyglądania lepiej niż inne, mijane na ulicy kobiety. Macie coś takiego w swojej psychice, że zdecydowanie poprawia Wam się samopoczucie gdy macie świadomość, że ta obok jest mniej zadbana, mniej kobieca, mniej sexy. Nawet jeśli to Wasze subiektywne odczucie, nie mające potwierdzenia w męskich gustach. Wy, kobiety, uwielbiacie wytykać innym kobietom mankamenty urody, błędy w doborze garderoby. I nie mówię nawet o głośnym wytykaniu, wystarczy, że po cichutku, we własnej głowie możecie temat przewałkować. Zaraz świat staje się piękniejszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja tam myślę, że robimy to właśnie dla siebie. :)

    OdpowiedzUsuń